niedziela, 4 października 2015

Interakcje spowodowane pewną czapką

Prawie pięć lat temu kupiłam sobie w Liverpoolu wełnianą czapkę z paszczą szopa. Lubiłam ją strasznie i nosiłam z dumą, podważając mój wizerunek jako osoby poważnej i dojrzałej, o ile w ogóle kiedykolwiek taki miałam. Pod koniec sezonu suka stwierdziła, że przyda mi się dodatkowa wentylacja i nienaprawialnie wyjadła mi w czapce malowniczą dziurę. Zrobiło mi się przykro, bo ja lubię moje dziwne nakrycia głowy, a to jeszcze pamiątka ze świetnego wyjazdu - ale co zrobić, sukę kocham mimo wszystko bardziej niż czapkę, trzeba było przeboleć. K. obiecał, że znajdzie mi nową (powtarzam: czapkę, nie sukę) i obietnicę spełnił, chociaż w najgorszym możliwym momencie. Pod koniec maja dostałam wspaniałą, żółtą czapkę z głową Jake'a z Adventure Time (dla niezorientowanych: Jake to taki pies, Adventure Time to taka kreskówka której twórcy biorą najpewniej jakieś interesujące narkotyki w ilościach dużych). Z uwagi na nadchodzące wtedy lato, po licznych zachwytach czapka wylądowała głęboko w szafie wraz z innymi zimowymi rzeczami. Teraz, skoro lato już minęło i wieczorami marzną uszy, wyciągnęłam Jake'a z szafy i poszłam w nim na miasto. Oto, co się wydarzyło:

Interakcja pierwsza
Jak tylko wyszłam z bloku, grupka ludzi, ewidentnie albo kierująca się na imprezę, albo już z jakiejś wracająca, zaczęła coś do mnie wykrzykiwać i pokazywać palcami moją głowę. Nie wiem co wykrzykiwali, miałam słuchawki - ale chyba nic złego, biorąc pod uwagę, że wydawali się dość mili. Oduśmiechnęłam się i sobie poszłam.

To nie interakcja, ale też napiszę
Siedząc w tramwaju i mijając Kruczą gapiłam się w okno - bo to taka trasa, że na książkę za mało czasu, a na kompletnie bezczynne siedzenie za dużo. Tak więc oglądam widoki, które znam na pamięć, i nagle ukazuje mi się Dom Braci Jabłkowskich obstawiony rusztowaniem. Malują nowy mural - z czym? Z Adventure Time. Ja ciąglę płaczę po tym wcześniejszym muralu, który był tam przez parę lat - takim z ludźmi w oknach, który niczego nie reklamował. No ale cóż... Potem sto razy zamalowywali go reklamami butów, lodów na patyku i innych mało interesujących rzeczy. A tu masz - Adventure Time i to właśnie w dniu, kiedy pokazuję się po raz pierwszy w mojej nowej czapce. Z wrażenia aż wysiadłam z tramwaju i pobiegłam zrobić zdjęcie.

Interakcja druga
Idę sobie przez Pasaż Wiecha, ktoś mnie łapie za ramię. Odwracam się, obok mnie stoi Głuchy i coś miga. Migania nie rozumiem, ale pokazuje na moją czapkę, podnosi kciuk, potem ściska moją dłoń i idzie w swoją stronę. Trochę nie wiem co się dzieje, ale jest miło.

Interakcja trzecia
Docieram na miejsce spotkania z O. i J. Jest tam też inna O., a wraz z nią siedmioletni potomek. "Jake!" - krzyczy potomek jak tylko przechodzę przez drzwi. Witam się i pokazuję potomkowi jeszcze zdjęcie muralu i moją obudowę na telefon.

Interakcja czwarta
W podziemiach przy Centralnym krzyczy do mnie jakiś facet - niekoniecznie młody, niekoniecznie trzeźwy.
- Proszę pani, zapomniałem, jak się ten pies nazywa?
Odpowiadam zgodnie z prawdą.
- A no właśnie, a ten chłopiec to Finn czy jakoś tak...

Interakcja piąta
Miejsce akcji to samo co poprzednio - tym razem przechodzi matka z synkiem.
- Mamo, zobacz jaka fajna czapka!
- No fajna. To co, rabujemy panią?

I chyba coś jeszcze było, a wszystko to w ciągu mniej niż sześciu godzin. Czekam z niecierpliwością i odrobiną strachu na dalszy rozwój sytuacji, bo ze względu na pogodę coraz częściej będę teraz chodzić w dżejkoczapce.

3 komentarze:

  1. https://www.facebook.com/photo.php?fbid=10206155009127803&set=a.1538089525771.2074178.1040860216&type=3&theater

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu,bardzo dziewczęco wyszłaś na fotce z czapką.Tak inaczej niż zazwyczaj,tak sobie pomyślałam jak zobaczyłam to zdjęcie,że na żywo nie zawsze jest czas by się na spokojnie drugiemu człowiekowi przyjrzeć.No i uwielbiam Twój sposób pisania,ale to już wiesz.Ola

    OdpowiedzUsuń