niedziela, 29 listopada 2015

Potrzeba matką

K. od roku z hakiem dzielnie uczy się polskiego. Przy mnie bardzo niechętnie prezentuje swoje umiejętności, ale wiem, że potrafi załatwić pewne podstawowe rzeczy, coraz więcej też wyłapuje z moich rozmów. Wczoraj pochwalił mi się dialogiem odbytym kilka dni temu w "naszym" parku. Jakaś kobieta pytała o przyklasztorny ogród, oddzielony od parku murem - chciała wejść i pozwiedzać, ale K. wyjaśnił jej, że to teren należący do zakonnic i osób postronnych nie wpuszczają. Zaskoczona, skąd K. może znać słowo "zakonnica", o innych kwestiach już nie wspominając, zapytałam jak rzecz zakomunikował.
"Wszystko dla pingwiny" - odbrzekł K., bardzo z siebie zadowolony.

niedziela, 8 listopada 2015

Drzwi percepcji

Ciało wydawało się idealnie o siebie troszczyć. W rzeczywistości oczywiście zawsze się o siebie troszczy. Wszystko, co może zrobić świadome ego, to formułować życzenia, które są później spełniane przez siły, które kontroluje jedynie nieznacznie i zupełnie ich nie rozumie. Kiedy próbuje czegoś więcej - kiedy próbuje zbyt ciężko, na przykład kiedy się martwi, kiedy staje się pełne obaw o przyszłość - obniże efektywność tych sił i może nawet spowodować, że osłabione ciało zachoruje.
A. Huxley, "Drzwi percepcji"

Jeśli zaczniesz w zły sposób (...) wszystko, co się wydarzyło, będzie dowodem konspiracji przeciwko tobie. Wszystko będzie samopotwierdzeniem. Będziesz wiedział, że każdy oddech jest częścią intrygi.
A. Huxley, "Drzwi percepcji"

Czego, co ci  buddyjscy mnisi robili dla umierających i zmarłych, nie może zrobić współczesna psychiatria dla chorych psychicznie? Niech byłby głos, który zapewniałby ich za dnia i nawet w czasie snu, że mimo całego przerażenia, całej dezorientacji i pomieszania, ostateczna Rzeczywistość pozostaje niewzruszenie sobą i jest stworzona z tej samej substancji, z której wewnętrzne światło nawet najbardziej udręczonego umysłu.
A. Huxley, "Drzwi percepcji"

To, aby ludzkość kiedykolwiek mogła obejść się bez Sztucznych Rajów, wydaje się mało prawdopodobne. Większość mężczyzn i kobiet wiedzie życie w najgorszym razie tak bolesne, a w najlepszym tak monotonne, ubogie i ograniczone, że chęć ucieczki, pragnienie własnej transcendencji nawet na kilka chwil jest i zawsze było jednym z głównych apetytów duszy. Sztuka i religia, karnawał i orgie, taniec i słuchanie przemówień - wszystko to służyło według słów H.G. Wellsa jako Drzwi w Murze. Dla osobistego, codziennego użytku zawsze istniały chemiczne środki odurzające. Wszystkie roślinne środki uspokajające i narkotyki, środki euforyczne, które rosną na drzewach, halucynogeny, które dojrzewają w jagodach lub mogą być wyciśnięte z korzeni, wwszystkie, bez wyjątku, były znane i stosowane od niepamiętnych czasów.
A. Huxley, "Drzwi percepcji"

Obecnie dużo więcej wydajemy na napoje alkoholowe i tytoń niż na edukację. Niee jest to oczywiście zaskakujące. Chęć ucieczki od siebie i otoczenia tkwi prawie we wszystkich prawie przez cały czas. Chęć, by zrobić coś dla młodych, jest silna jedynie u rodziców, a i to tylko przez te kilka lat, kiedy dzieci chodzą do szkoły.
A. Huxley, "Drzwi percepcji"

Rak płuc, wypadki drogowe i miliony nieszczęśliwych oraz wywołujących nieszczęście alkoholików są bardziej bezspornym faktem niż istnienie Piekła w czasach Dantego. Jednak wszystkie te fakty są odległe i nieznaczące w porównaniu z bliskim, odczuwalnym tu i teraz faktem pożądania, by znaleźć ulgę lub uspokojenie, napić się lub zapalić.
A. Huxley, "Drzwi percepcji"

Literacka czy naukowa, ogólna czy specjalistyczna, cała nasza edukacja jest zdominowana przez słowa i tym samym nie udaje jej się osiągnąć tego, co powinna. Zamiast przekształcać dzieci we wszechstronnie rozwiniętych dorosłych, produkuje studentów nauk przyrodniczych, którzy są zupełnie nieświadomi Przyrody jako pierwotnego faktu doświadczenia, wydaje na świat studentów humanistyki, którzy nie wiedzą nic o humanitaryzmie, swoim lub czyimkolwiek.
A. Huxley, "Drzwi percepcji"

Taka ciekawostka: ukradłam tę książkę z knajpy w której się z K. poznaliśmy, w wieczór, w który się poznaliśmy. Siedzieliśmy przy piwie z jeszcze jednym gościem, a ja byłam strasznie napruta i rozmawialiśmy o sf, Vonnegucie i "Grze o tron", do której mnie akurat kompletnie nie ciągnie. Zauważyłam tę książkę na półce koło naszego stolika i zapytałam ogółu, czy sądzi, że ktoś się strasznie obrazi, jak ją sobie przywłaszczę. Ogół chyba nawet nie odpowiedział, ale i tak załadowałam książkę do torby, z dyskrecją i gracją osoby strasznie naprutej. Teraz z K. mieszkamy razem, mamy dwa psy i znosimy się nawet na trzeźwo, a książka stoi sobie z innymi na półce. Romantyczna historia z kradzieżą i odurzeniem alkoholowym w tle.

sobota, 7 listopada 2015

Duchy polskie

Książkę dostałam jakiś czas temu od I. i dość długo kurzyła się na półce, zanim po nią sięgnęłam. To wydawnictwo PTTK z lat osiemdziesiątych, krótkie historie z miejsc w Polsce w których "straszy" wraz z garścią informacji dla turystów - gdzie przenocować, co zjeść, pod jakim numerem zarezwerwować bilety. Numery telefonu są czterocyfrowe, a całość oczywiście dość mocno przeterminowana, co tylko dodaje opowieściom o duchach uroku.

Nie wiadomo jak powstają dźwięki przypominające uderzenia końskich kopyt. Może źródłem ich są kamienie, toczące się szczelinami lub wymytymi przez wodę korytarzami w głębi wzgórza, zbudowanego z wapienia?
Rozwiązanie zagadki pozostawimy naszym Cztytelnikom.
B. Wernichowska, M. Kozłowski, "Duchy polskie, czyli krótki przewodnik po nawiedzonych zamkach, dworach i pałacach"

Pomyślałam o kokosach. I o jaskółkach. Afrykańskich bądź europejskich.

Na miejscu bar "Syrkomla", który - choć niepozorny z zewnątrz - oferuje jedzenie znakomite, a co ważniejsze podane na śnieżnobiałych obrusach, jakie spotkać można bodaj tylko w restauracjach najwyższej klasy.
B. Wernichowska, M. Kozłowski, "Duchy polskie, czyli krótki przewodnik po nawiedzonych zamkach, dworach i pałacach"